A teraz kontuzja... tak. Turlaliście się kiedyś na koniu ? No właśnie gimnastyka na grzbiecie konia... dosłownie. To było tak...
Po zagalopowaniu w dolnym narożniku dojechałam do górnego, gdzie za płotem znajduje się kamienista ulica. W tym momencie mijały się dwa samochody. Tiffany wystraszyła się ich i podknęła, a ja wyleciałam z siodła na ziemię. Tiff także się przewróciła i zrobiła coś w rodzaju "fikołka bokiem". Kiedy zobaczyłam kopyta w górze upadające prosto na mnie przeturlałam się pod płotem, żeby mnie nie przygniotła. Pani Małgosia i Kasia podbiegły i pomogły mi wsiąść z powrotem na kobyłkę. Podobno wyglądało to jak straszny fragment wycięty z jakiegoś filmu. Jestem kaskaderem ! Fajnie ! Dokończyłam jazdę, a po powrocie do domu zaczęło boleć mnie biodro. Dzisiaj rodzice podejrzewają, że to złamana miednica... ojj tam nic mi nie będzie. Przecież jeżdżę na zwierzęciu, które jest w stanie mnie zabić... ale ja to kocham.
* reakcja Kasi : Zawał ! Klaudia masz nogi ?!*
Pozdrowionka i bajo !
*Klaus*